Spotkanie u Wiesława 04 STY 2013 - OGNISTA PRZYGODA

Dzisiaj po morsingu w Rawce Wiesław zaprosił nas na "coś na rozgrzewkę". Niezawodna grupa Morsowych Zwiadowców wykryła, że było to połączone z wypadającymi w tych dniach urodzinami Wieśka - i oczywiście LODOŁAMACZ był przygotowany. Chociaż... nie do końca na TAKĄ ROZGRZEWKĘ jaka tam była

Strona w budowie. Kto robił zdjęcia - proszę przysłać.

Jeszcze na morsingu Wiesław dostał specjalnie dla niego wykonany tort (chlebkowo-śledziowo-smalcowy), najlepsze życzenia i chóralne "100 lat" 

Do życzeń i tortu Klubowicze LODOŁAMACZA przygotowali morsowy upominek

 

Prócz tego był również bardziej tradycyjny (w smaku) tort, który wykonała KASIA zaprojektowany w naszym niepowtarzalnym klubowym stylu.

Wiesław nie bardzo wiedział, jak taki tort się kroi, ale jakoś poszło. Obydwa torty zostały podzielone i ze smakiem zjedzone 

Bogdan zajmował się tym, co lubi najbardziej - dokładaniem do ognia. Dzięki temu mieliśmy ciepło i przyjemnie

"A zatem wokół ognia wszyscy się zebrali i pyszną grochówkę milczkiem żwawo siorbali..."

 

Michał, Mariusz i Paweł - klimat ogniskowo - dymny.

Ewa, Adam również degustują, a Berenika chyba oddaje honor - tej kiełbasce. Fakt - upieczona jest wzorowo.

Sylwek przed kamerą trochę niby się kryguje, ale na treningach nie ma oporu i daje Mariuszowi niezły wycisk.

Basi i dzisiejsza debiutantka morsowa - Ananasowa Ania.

"Tam połóż tę kiełbasę!" "Nie! już jest dobra."

Kasia i Ania. Kasia uparcie wciąż się nie morsuje, ale poczekamy aż odchowa trochę Anielkę  Ogniskowy drewniany komin spisywał się świetnie, do czasu, aż musiał zmienić się w żar... ale o tym za chwilę.

Adam i Sylwek grali świetnie, Adam dodatkowo śpiewał...

... a my wszyscy się przyłączaliśmy. Oj... jakie hiciory leciały...

Danusia z Mieszkiem i Łucją też z nami była.

Antek też świetnie czuł się przy ognisku - u taty na rękach. Czułby się jeszcze lepiej, ale Marcin groźną miną zabronił Wiesławowi mu polewać. Ale Benek degustuje - jak my wszyscy

Asia była jedną z nawierniejszych wokalistek

Berenika i Kamilka ujeżdżały rowerek - na zmianę i po różnych trasach. Rowerek szczęśliwie wytrzymał 

Krysia, Kasia i Basia - prawda, że świetnie im w czerwonym kolorze 

 Asia postanowiła pokrzepić dziewczęta piwkiem - jak widać poniżej spotkało się to z entuzjastycznym przyjęciem

Basi śpiewy nie wystarczały - musiały być i tańce. Amosfera coraz bardziej się podgrzewała - Basia już zdjęłą kurtkę i zaczęły się tańce.

Jak wspomniano drewniany komin musiał w końcu ulec toporkowi Bogdana (żeby dostarczyć żaru). A Bogdan nie miał względu czy litości i rąbał, i rąbał! Nawet jak się paliło to on - RĄBAŁ 

Jak już żaru było wystarczająco dużo przyszedł czas na kolejny gorący etap zabawy. Chętni do udziału ochoczo zdjęli buty i skarpety, podwinęli nogawki i zaczął się taniec wokół żaru... i klaskanie do rytmu... budowanie klimatu...

Jak klimat był już zbudowany, najperw Mariusz a po nim i reszta STĄPALI PO ROZŻARZONYCH WĘGLACH GOŁMI STOPAMI...

a chociaż Mariusz czynił wysiłki, żeby ustalić fotografa tych niecodziennych wydarzeń to go na zdjęciu nie ma... chyba był niegrzeczny

 Adam bez wahania wkroczył na żar, reszta dalej zatacza magiczny krąg...

Sylwek ze spokojem

Benek - zdecydowanie

Basia - tanecznie

Bogdan - z pewną nieśmiałością

Asia - przemaszerowała

W końcu i Kasia się skusiła

Pawłowi się nie spieszy. A ten grymas - to uśmiech jest 

 

Każdy uczestnik zabawy przeszedł kilka razy - upajaliśmy się po prostu. Ale pamiętać trzeba, że to ma być CHODZENIE po ogniu - nie STANIE 

 

Wypadków - co niewtajemniczonym może wydać się dziwne - nie stwierdzono 

OBIECALIŚMY SOBIE TO JESZCZ POWTÓRZYĆ, więc - BĄDŹCIE Z NAMI!